o dłoniach










kończy się marzec, zaczęty w Berlinie. dużo się działo i oby działo się jeszcze więcej.
zdjęcia które robię od jesieni w czerniach i bielach miały stanowić projekt. nic z tego nie wyszło, ale zdałem sobie ostatnio sprawę, że powstaje zupełnie coś innego. nie miałem zamiaru iść w tę stronę.
dzisiaj przeszedłem szmat drogi po jedno zdjęcie niebieskiej plandeki pod którą ktoś mieszkał, ale nie było go w domu. pustelnicy jeszcze nie wrócili na zimowisko barek.

Brak komentarzy: