please send me a postcard

6 pocztówek z Rzymu. coś w rodzaju turystycznego odruchu bezwarunkowego, który bez sensu jest tłumić.
od kilku lat mam zwyczaj kupowania i prowadzenia notesów. zapisywania pomysłów, rozrysowywania konkretnych ujęć, tworzenia list rzeczy do zrobienia, gromadzenia namiarów kontaktowych, zbierania różnych wlepek na okładce i w środku. sęk w tym, że jeden notatnik starczy mi minimum na półtora roku, a po roku chciałbym już zaczynać nowy - ilość zapisanych stron, naklejek na okładce pieczałowicie na nią naklejanych powoduje, że zaczynam mieć potrzebę uporządkowania wszystkiego na nowo.
założyłem tego bloga latem 2007 roku, pięć lat temu, gdzieś pomiędzy przesiadką z zenita na wyoszczędzaną cyfrówkę i pójścia do OPT (muszę to kiedyś publicznie napisać: miałem wtedy 15 lat, kłamałem przez cały kurs że mam osiemnastkę za sobą - uff, ulga). przez pięć lat traktowania go jako notatnika, którego nikt nie czyta nagromadziłem tu absurdalną ilość materiału - zaczętych pomysłów, prób, poważnych projektów, zdjęć o wszystkim i o niczym. z każdym miesiącem ta góra - na identycznej zasadzie jak w przypadku notesów - przeraża mnie coraz bardziej. od dawna chciałbym ją porzucić i zacząć od nowa, ale kilka miesięcy temu zdałem sobie sprawę, że ktoś jednak to wszystko ogląda. i w ten sposób stałem się zakładnikiem notesu, który zacząłem zapisywać jako dzieciak - i każdy może przekartkować do pierwszej strony. nie czuję się z tym wygodnie, ale nie miałbym serca usuwać 5 lat pracy. pozostaje mi mieć nadzieję, że nikomu nie chce się zaglądać na pierwsze strony.
w każdym razie, zacząłem tu sprzątać, usuwać rzeczy których po pięciu latach zwyczajnie się wstydzę. pododawałem z prawej strony dużą garść ludzi, których oglądam i stron, które warto zobaczyć - górna sekcja będzie sobie spokojnie puchła.

bardzo chciałbym być ascetą, mieszkającym w jaskini w Andaluzji albo w busie wszędzie tam, gdzie poprowadzi mnie droga. mieć jeden plecak niezbędnych rzeczy, do niczego się nie przywiązywać a w pokoju poza meblami trzymać tylko kilka przedmiotów. nigdy mi to nie wychodzi. nie przestaję próbować.

3 komentarze:

Icantbelieveitsvegan pisze...

ja czytam, ja!:)

magda

Kacper Stolorz pisze...

Pierwsze zdjęcie genialne Paweł, wyślesz mi wydruk?

pg pisze...

Blog ma to do siebie, że widać Twój progres, chwile zwątpienia, chwile błądzenia, poszukiwania nowego stylu itd. Usuwanie czegokolwiek z bloga pod przykrywką porzadkowania poczęści okłamuje nas. A przecież wszyscy wiemy, że nie od razu każdy zaczyna robić dobre fotki. Wstydzić to się można lenistwa, nieróbstwa, a nie twórczej, wytężonej pracy, któa czasami, zwyczajnie schodzi na manowce by na koniec odkryć właściwą dorgę. Daj spokój przeszłości, idź do przodu.