dyslokacja



















od jesieni robię te czarno-białe zdjęcia. z początku jako stos konceptów, z czasem jako pamiętnik dokumentujący dla własnej pamięci wszystko, co działo się dookoła mnie. trafiło na moment, kiedy wszystko się zmienia w stosunku do początku planszy, a dziś ciężko wyobrażać sobie jaki kształt będzie miało, gdy przekroczę start ponownie. niemalże rok temu miałem komisję wojskową, tego samego dnia kiedy wyniki z ITFu.  tym razem te wyniki mnie cieszą - 36/50, jestem w drugim etapie. czeka mnie milion książek, egzaminy i rozmowa, a jeżeli się uda, realizacja planu, który miałem od zawsze (od gimnazjum?).

warszawa, koncerty, kwietniowa przeplatanka, śmigus dyngus, telewizja trwam i koniec mody na ostre koło.

3 komentarze:

Mira pisze...

o, Cezary

leszczz pisze...

Dobre rzeczy!

Anonimowy pisze...

a może ktoś uległ wypadkowi i nie może już jeździć na rowerze...po prostu.