2300 km at light velocity
























jednak nie po trzech tygodniach, ale juz jestesmy. było naprawdę dobrze, i działo się dużo - czego najprawdopodobniej nie ma na żadnym z tych zdjęć. spokój też gdzieś tam na chwilę udało się znaleźć. wielkie wielkie dzięki dla wszystkich, którzy nam pomagali, chcieli gadać i użyczyli czasu i miejsca. dzięki!
teraz pozostaje mi wywołać czernie i biele, i przede wszystkim - czekać na wielką górę slajdów z właściwym materiałem. czasu na skanowanie i opracowanie za dużo nie mam, bo całkiem niedługo deadline dosyć ważnego przedsięwzięcia. na razie nie powiem dużo więcej niż to, że będziecie mogli pooglądać Fridom - w innym kształcie niż na wystawie z CRK, dużo obszerniejszej formie - na papierze. więcej informacji, kiedy sam je będę znał. :)

// i'm used to write here in polish, but since i gave this link to dozens of people on the road, and this adress is written on wrapped pieces of paper in pockets of people, who rather don't understand anything written here. thanks for each and everyone of you, who had helped us on our way - including hitchhiker taking drivers, hosts, everyone with spare time and will to talk with us and answer our questions, people who let us be their guests etc. thanks!
i'm still waiting for 'serious' part of material, so please wait some more time.

Brak komentarzy: