wyleciało, 4


to już końcówki. latem zastałem w tym miejscu jeden karton i parę butów, czasem tam wracam licząc na zobaczenie co stało się z mieszkańcem. zrobiłem tam też Adze portret w żółtej koszuli.
w tym zdjęciu złapał mnie ten lecący worek. na moich zdjęciach nie ma ludzi, zwierząt też mało - najczęściej jakieś ptaki przelatujące przez kadr. ten nagle ożywiający pusty kąt plastikowy worek wydał mi się całkiem ciekawy.

Brak komentarzy: